Jan Bosak

DOKTORAT-recenzja prof. J. Bujnowskiego

 

Światło jest główną ideą cyklu grafik przedstawionych jako artystyczna praca doktorska Jana Bosaka. Decyzja ta wydaje się naturalną konsekwencją jego dotychczasowej drogi twórczej potwierdzającej autentyczną fascynację fenomenem światła.

Jan Bosak komponując swój cykl, zaczął go od symbolicznego obrazu ciemności, z której światło stopniowo wydobywa zarysy przedmiotowych bytów, rodzi widzialny świat. Kształty przedmiotów trochę dzikie i kalekie, jakby wykluwały się przy zbyt słabym świetle. Ciemność wydaje się być siłą wciąż zdolną pochłonąć delikatne, ożywcze światło, którego źródło znajduje się gdzieś poza polem widzenia. Kolejne plansze przedstawiają coraz to nowe komplikacje i konsekwencje zjawisk świetlnych.

 

Światło jest główną ideą cyklu grafik przedstawionych jako artystyczna praca doktorska Jana Bosaka. Decyzja ta wydaje się naturalną konsekwencją jego dotychczasowej drogi twórczej potwierdzającej autentyczną fascynację fenomenem światła.

Jan Bosak komponując swój cykl, zaczął go od symbolicznego obrazu ciemności, z której światło stopniowo wydobywa zarysy przedmiotowych bytów, rodzi widzialny świat. Kształty przedmiotów trochę dzikie i kalekie, jakby wykluwały się przy zbyt słabym świetle. Ciemność wydaje się być siłą wciąż zdolną pochłonąć delikatne, ożywcze światło, którego źródło znajduje się gdzieś poza polem widzenia. Kolejne plansze przedstawiają coraz to nowe komplikacje i konsekwencje zjawisk świetlnych.

W „Pożarze” światło odgrywa spektakl ruchu, zawirowań, rozprysków świetlnych iskier, głównym wydarzeniem plastycznym są poprzeplatane koliste smugi, jakie pozostawiają w oku obracające się punkty świetlne, tutaj dodatkowo tworzące przestrzenne supły. Światło w dalszych planach rysuje pejzaż form architektonicznych – częściowo miękkich, organicznych, a częściowo „twardych” konstrukcji o charakterze geometrycznym. Początkowo nieokreślona i dzięki temu intrygująca skala tego metaforycznego pejzażu została ostatecznie „skalibrowana” przez ustawienie w samym centrum obrazu, pomnikowo – płonącego ogniska, potrzebnego autorowi jako symbol związku światła i ognia, ale formalnie, niezbyt potrzebnego kompozycji.

„Brama” jest typem „budowli metaforycznej” pojawiającej już wcześniej w twórczości Jana Bosaka. Prawie całą przestrzeń wypełnia biologiczna struktura, którą napinają łuki niby ścięgien. Modelowana refleksami światła, cielesna i zmysłowa powierzchnia wygina się, pulsuje. Dominująca forma szczeliny nieodparcie budzi skojarzenia seksualne. Dolna część kompozycji jest szachownicową posadzką układającą się w zbieżnej perspektywie – manifestacyjnie obca, jakby na siłę dostawiona do biologicznej części górnej, chociaż zamienia tę cielesną jaskinię w przestrzeń monumentalną, w jakąś hybrydową katedrę? Sens ideowy tej pracy odwołuje się do symboliki bramy, do rytuału przejścia przez ciemność niewiedzy i niepewności, sublimacji doświadczeń zmysłowych w duchowe, by zyskać wyższy stopień oświecenia.

W grafice „Asteroida” artysta przenosi akcję w kosmos, tytułowe ciało kosmiczne zostało umieszczone pomiędzy dwiema opozycyjnymi strefami: światła i ciemności. Autor sygnalizuje inspiracje kinematograficzne z rejonów „Gwiezdnych wojen”, sugeruje monstrualne wielkości obiektów, manipuluje przestrzenią. Jasna płaszczyzna może być odczytana jako świetlista dal, lecz niżej, na styku z „krainą ciemności” paradoksalnie zamienia się w twardą ścianę.

„Asteroida” wprost nawiązuje do wyobrażeń o fizycznym kosmosie, lecz właściwie każda z prac cyklu jest wyobrażeniem kosmosu – kosmosu wyobraźni artysty, wewnętrznego kosmosu, fragmentem wykreowanego świata, w którym można obserwować, analizować, jak np. działa światło, jaką moc i treść ze sobą niesie.

W„Szczelinie” Jan Bosak nadaje światłu konsystencję gęstego mleka przelewającego się przez tytułową szczelinę, a jego blask i promieniowanie spływa na otoczenie. Energia skondensowana w świetle wydaje się być nieskończona. Dolna partia linorytu poniżej szczeliny jest pięknie cięta i rozpracowana przestrzennie, stanowi kompozycję zamkniętą - wartość samą w sobie. Aż trochę zbyt konkurencyjną dla oryginalnego motywu głównego.

Kolejna praca przeciwstawia ciężar ciemnej, poddanej grawitacji formie - lekkości rozwibrowanego, jasnego tła, metaforyczny dramat mitologicznego Ikara, w którym nie wiadomo  jaką rolę mają odegrać rurkowate konstrukcje – zarówno formalną jak i znaczeniową.

W „Lawinie” Jan Bosak bardzo kunsztownie buduje wielostopniową przestrzeń pełną ruchu i obiektów lewitujących z różną prędkością, oświetlanych z wielu źródeł światła, światła rozszczepionego przez atmosferę, tworzącego świetlne wiry. Spływająca z boku rzeka lawy świeci własnym żarem, innym od jasności określającej głębię przestrzeni.

Motyw wirującego promienia, tworzącego spiralny tunel świetlny został podjęty i rozwinięty w „Strunie światła”. Promień napotykając na przeszkody ulega dyfrakcji, odbiciom, rozszczepieniom. Kompozycja według zasady mandali, podkreślająca punkt centrum, chociaż pełna asymetrii. Autor powołuje się na inspirację teorią scholastycznego filozofa R. Grassetesta, dotyczącą koncepcji świata zaistniałego z wypływu boskiej energii świetlnej, jako źródła bytu i piękna.

W końcowych pracach cyklu następuje stopniowa redukcja elementów kompozycji, można spokojnie delektować się graficznym warsztatem i efektami światła przesączającego się przez cząsteczki powietrza, oblewającego przedmioty. Światło ma moc przenikania, niesie łagodną energię - ciepło, staje się odczuwalnym symbolem mocy duchowej, łaski. Ziemskie światło jako odblask niebiańskiego ideału.

Tak w „Oknie”, jak w „Odwilży”, światło skojarzone jest z ciepłem. Powoduje roztapianie i parowanie materii, przemianę jej stanu ze stałego w ciekły, a dalej, w gazowy. Symbolizuje transformację materii w energię duchową.

Końcowa praca „Wir” jest podsumowaniem wszystkich wątków ideowych cyklu. Wyczyszczenie ze zbędnych elementów i minimalizm środków dało o wiele większy efekt artystyczny.

Światło wypełnia przestrzeń, ogrzewa ją swoim ciepłem, ostatnie drobiny ciemnej materii łagodnie kołyszą się unoszone falami energii życiodajnego światła. To już ich ostatni etap przed rozpłynięciem się w bezcielesnej energii Światła – Ducha.

Praca nad doktorskim cyklem pokazuje, jak wiele można osiągnąć w rozwoju świadomości artystycznej skupiając się nad jednym problemem ideowym, a w tym przypadku, idea światła jest także fundamentalną sprawą dla rozstrzygnięć formalnych i warsztatowych.

Ważna idea prowadziła artystę, a po drodze odrzucał balast nadmiaru składników kompozycji, dramaturgiczne rozgrywki ustępowały stopniowo skupionej kontemplacji. Widać, jak rozwijał swój warsztat linorytniczy, wysubtelniając stopniowanie tonalne i gradienty przestrzenne. Początkowo dążył do jak największego bogactwa graficznych rastrów, później upraszczał struktury graficzne dążąc do ich jak największej intensywności wizualnej. System kreskowania przeniesiony z warsztatu akwaforty pozwolił na precyzyjne, prawie matematyczne stopniowanie jasności światła. 

Ostatnia praca okazała się perłą w koronie cyklu „Prześwietlenie”. Jan Bosak osiągnął syntezę środków i treści, wykreował w swojej twórczości graficznej nową jakość, która otwiera przed nim nowe, obiecujące perspektywy artystyczne.